niedziela, 21 października 2012

Nie moje

pierwszy;
Wstałaś z łóżka rozglądając się za Harrym, ale nigdzie go nie dostrzegasz . Wolnym krokiem idziesz po schodach w kierunku kuchni. Kiedy nagle zauważyłaś , że Harry nagi wychodzi z salonu. Spoglądasz na niego i mówisz :
- Harry ! Mówiłam Ci , że to że chłopcy akceptują jak latasz goły po domu to nie znaczy, że ja się z tym zgadzam, proszę Cię włóż coś na siebie teraz 
mieszkasz ze mną.
Hazza przygląda Ci się uważnie i zaczyna się uśmiechać .
- To wcale mnie nie śmieszy . -Mówisz patrząc na niego z powagą.
On nic nie odpowiadając dalej się zadziornie uśmiecha .
-Z tobą nie da się normalnie pogadać . Pójdziesz się łaskawie ubrać ? -Pytasz napięcie .
-Uwielbiam Cię wyprowadzać z równowagi, wtedy się tak słodko denerwujesz. -Mówi Harry podchodząc do Ciebie .
Wtedy zaczynacie za sobą ganiać. Nie możesz powstrzymać się od śmiechu tak samo jak Harry, on nie daje za wygraną i w końcu zdyszana się poddajesz , stając na przeciwko niego w niewielkiej odległości . Harry podchodzi do Ciebie bliżej i zaczyna gwałtownie całować ty mu się całkowicie oddajesz. 




drugi:


Od sześciu lat mieszkasz w Londynie. Twoja mama dostała tu pracę, więc musiałaś pożegnać Polskę i się wyprowadzić. Od niedawna masz nowych sąsiadów, kilku chłopców.Nie wiesz dokładnie ilu ich jest, bo na ich posesji ciągle jest tłoczno i nie wiesz kto tu mieszka, a kto jest tylko na chwilę. Co noc słuchają głośnej muzyki, przez co n
ie możesz spać. Postanowiłaś uświadomić im, że nie są sami na tej planecie. Poszłaś do nich i zadzwoniłaś do drzwi. Otworzył ci wysoki szatyn o czekoladowych oczkach, a ty zapomniałaś po co tu przyszłaś.
Z- Hej. Co tu robisz?
T- Ja, yyy, Ja przyszłam powiedzieć, a raczej poprosić czy możecie być nieco ciszej.
Z- A tak, jasne. Chłopaki ściszcie muzykę!
H- Bo co?!
Z- Bo nie jesteśmy sami na tym świecie.
T- Dzięki. To ja już pójdę.
Z- Czekaj. Jak masz na imię?
T- [T.I] A ty?
Zdjęcie z igrzysk. Słodkie.
Z- Zayn. Może wejdziesz?
T- Nie dzięki, ale miło że mnie zapraszasz.
Z- Ok. To daj mi swój numer, to Cię zaproszę .
T- Ale mieszkam obok. Nie możesz przyjść?
Z- No w sumie. To do zobaczenia.
T- Na razie.
Odeszłaś zadowolona z siebie i z tego że poznałaś fajnego chłopaka. Nazajutrz wieczorem ktoś dobijał się do Twoich drzwi. Myślałaś, że to twoja mama czegoś zapomniała, bo miała nocną zmianę, ale to był On.
Z- No to teraz dasz się zaprosić?
T- Jasne. Wejdź. Zaraz będę gotowa.
Po piętnastu minutach wróciłaś do Zayna.
T- To gdzie idziemy?
Z- Może po prostu na spacer?
T- Ok.
Szliście tak w milczeniu przez park. W pewnym momencie Zayn zaszedł ci drogę.
Z- Wiesz, podobasz mi się.
T- Ja... - nie dokończyłaś, bo chłopak złapał cię w talii, przyciągnął do siebie i pocałował.
Z- Przepraszam. Nie mogłem się powstrzymać.
T- Nic nie szkodzi, To było nawet fajne.
Uśmiechnęłaś się. On to odwzajemnił. Szliście dalej nie odzywając się do siebie. Nawet nie zauważyłaś jak wasze ręce się splotły. Wróciliście do twojego domu. Ani ty ani on nie chcieliście się jeszcze rozstawać, więc położyliście się na trawie i mimowolnie zaczęliście się śmiać. Było już grubo po północy, więc zasnęłaś. Rano obudziłaś się w nieswoim łóżku, a obok ciebie leżał uśmiechnięty Zayn.
Z- Hej piękna.
T- Co się stało? Jak się tu znalazłam?
Z- Wczoraj zasnęłaś na trawie, a ja nie miałem kluczy do twojego mieszkania i nie chciałem ci szperać w torebce, więc przyniosłem cię tutaj.
T- Ale...
Z- Rano powiedziałem twojej mamie, że jesteś u mnie. Nie masz się o co martwić.
T- O, to dobrze. Już myślałam, że... znów to zrobił. Tym razem pocałunek był dłuższy i odważniejszy. Nie chciałaś tego przerywać. Ty nie, ale jego koledzy owszem.
H- Zayn, wstaaaa, a to zmienia postać rzeczy.
Z- Odczep się i wyjdź stąd.
H- Dobra, dobra. Już mnie nie ma.
I znów zastygliście w pełnym namiętności pocałunku.




_________________________________________________________________________________
 Te nie są moje :d dostałam w dedyku od http://www.facebook.com/pages/One-Direction-My-Happiness-Forever/185248931611402 :d

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz